Iwaszkiewicz, jakiego nie znacie. Sekrety związku z młodszym kochankiem
Upodobania seksualne Jarosława Iwaszkiewicza, znanego pisarza, dyplomaty i posła, nie były żadną tajemnicą w środowisku, w jakim się obracał. Skłonności homoseksualnych nie krył nawet przed żoną Anną (podobno biseksualistką), z którą tworzył szczęśliwe małżeństwo, także pod względem erotycznym, przez kilkadziesiąt lat. „Najszczęśliwsze, jakie znałem” – pisał „Dziennikach”. W styczniu 1953 roku dom Iwaszkiewicza w Stawisku odwiedziła delegacja mieszkańców. Wśród nich był „piękny jak archanioł” 21-letni Jerzy Błeszyński. Tak zaczęła się wielka miłość i namiętność, której pisarz oddał się mając prawie 60 lat.
Odłożyłam niedawno na półkę z książkami przeczytanymi „Wszystko jak chcesz. O miłości Jarosława Iwaszkiewicza i Jerzego Błeszyńskiego” w znakomitym opracowaniu Anny Król. Są to niepublikowane wcześniej listy miłosne znanego pisarza, które przez kilka lat regularnie, niekiedy nawet codziennie, pisał do młodego i pięknego kochanka. Książkę czytałam długo, po kilka, rzadziej kilkanaście listów naraz. Nie sposób pochłonąć jej na szybko; nie uległam też pokusie, by czytać ją z wypiekami na twarzy w poszukiwaniu jakichś sensacji z prywatności pisarza. W listach szukałam głównie tych fragmentów, które mówiły o wpływie uczucia Iwaszkiewicza do Błeszyńskiego na twórczość pisarza. Intrygowała mnie też zawarta w nich skala emocji.
Iwaszkiewicz i jego listy w opracowaniu Anny Król
Wartością publikacji jest świetne opracowanie „Wszystko jak chcesz”, na które składają się m.in. wartościowe przypisy pozwalające zrozumieć realia oraz rozpoznać występujące tam postaci i zależności. Anna Król poprzedziła listy kalendarium związku kochanków, co znacznie ułatwia orientację w rozwoju tej znajomości. Jest też spis osób postaci występujących w listach, spis miejscowości, a także treściwy wstęp autorki opracowania, która opowiada w nim m.in. jak trafiła na listy i dlaczego zdecydowała się je opublikować. Gdyby nie te „dodatki”, czytanie listów byłoby bardzo kłopotliwe i ciężko byłoby ułożyć sobie całościowy obraz. Anna Król wykonała kawał ciężkiej, ale jakże potrzebnej czytelnikowi, pracy.
Listów jest 252. Wszystkie są od Iwaszkiewicza do Błeszyńskiego, więc ich znajomość poznajemy tylko z jednej, tej bardziej zaangażowanej strony. Wiadomo, że Błeszyński odpisywał, ale jak zauważa Anna Król, „ślady po związku Jarosława i Jerzego zatarto starannie” , nie wiadomo, gdzie się znajdują. Co mógł pisać Błeszyński? Jak często i jak długie? Z listów pisarza wynika, że Błeszyński był lakoniczny, powściągliwy, zamknięty w sobie, nie lubił dzielić się emocjami, nie zwierzał się. Anna Król zasięgnęła opinii paru osób o młodym kochanku pisarza – usłyszała, że „To był zły człowiek”, „Miał diabła w oczach”, „Opętał Jarosława”.
Jaki jest Iwaszkiewicz w listach? Czuły – pozwala sobie na słowne pieszczoty pod koniec każdego z listów (całowanie po plecach, dłoniach, ale najczęściej całuje Jerzego w czoło), podekscytowany – zbliżającym się spotkaniem lub rozmową telefoniczną; zazdrosny – gdy dowiaduje się o drobnych miłostkach i romansach kochanka, przygnębiony, rozczarowany i samotny – kiedy godzinami czeka na telefon od ukochanego albo choć jedno miłe słowo, zmienny w nastrojach, wreszcie obsesyjnie zakochany i zatracający się w uczuciu. Iwaszkiewicz sam przyznaje, że nie wierzył, że w jego wieku (60 lat) można przeżyć taką fascynację. Kiedy czuje się oszukany przez Jerzego, pod listami podpisuje się pseudonimem „Foka Balon”, w podpisach używa także innych imion. Jest ich wiele: Hieronim, Gustaw, Edmund, Daniel, Karol, Fryderyk.
Do kochanka zwraca się: synku, syneczku kochany, przyjacielu mój, braciszku, moje dziecko ukochane, moje dziecko najdroższe, kochany, mój drogi.
Historia bez happy endu
To smutna lektura. Podstarzały pisarz zatraca się w uczuciu do dwudziestokilkulatka niczym sztubak. O związku wie Anna Iwaszkiewicz, która nawet pojechała do Częstochowy, by pomodlić się o zdrowie dla Błeszyńskiego, chorego na nieuleczalną wówczas gruźlicę. Anna, cierpiąca na problemy psychiczne, dopytuje o zdrowie Jurka, troszczy się o niego, nie zdaje sobie jednak sprawy ze skali tego uczucia, choć o skłonnościach homoseksualnych męża przecież od początku małżeństwa. Iwaszkiewicz wspiera finansowo Błeszyńskiego, jego rodzinę (dzieci i byłą żonę), kochankę oraz rodzinę kochanki. Błeszyński zdradza Iwaszkiewicza, ma liczne kochanki, ale w końcu traci głowę dla jednej z nich. W relacji z Iwaszkiewiczem tkwi prawdopodobnie dla pieniędzy. To trudna i skomplikowana historia. Jest tu wielkie uczucie, zdrada, wreszcie śmierć. Tu nie mogło być happy endu.
Marzeniem Iwaszkiewicza było wybudowanie Jurcina – małego domku nad jeziorem, w którym chciał zamieszkać z Jerzym. W jednym z listów kreśli nawet plan parteru, prosząc Jerzego o uzupełnienie planu. Na zagranicznych wyjazdach kupuje Jerzemu krawaty, sponsoruje chrzciny córki kochanka, w listach przesyła pozdrowienia i ucałowania dla Lilki – kochanki Jurka.
Iwaszkiewicz i listy po śmierci Błeszyńskiego
Nieco inne są listy, które pisarz zaczął pisać kilka miesięcy po śmierci Błeszyńskiego. Porządkując jego rzeczy, rozmawiając z jego rodziną i znajomymi, powoli odkrywa, że idealizowany przez niego Jurek był dość wyrachowany. W listach pada coraz więcej pytań i oskarżeń. Z jednej strony Iwaszkiewicz sam przed sobą próbuje tłumaczyć postępowanie kochanka, z drugiej zauważa coraz więcej „czarnych plam”. Jednak bilans zysków i strat w tym dziwnym związku wychodzi jest według pisarza na plusie. Twierdzi, że Jerzy był dla niego wszystkim i najlepszym co mogło mu się przytrafić.
Oczywiście, to nie koniec zagmatwanej historii wielkiego uczucia Iwaszkiewicza. Jeśli chcecie poznać jej początek, rozwój, punkt kulminacyjny i zakończenie – odsyłam was do książki.
Jeśli jednak przed czytaniem tych listów czujecie jakiś wewnętrzny opór, zacytuję Annę Król: „ Pisarski instynkt Iwaszkiewicza nie pozwolił mi przekroczyć pewnej granicy, poza którą czytanie tej korespondencji mogłoby się wydawać niesmaczne czy nazbyt intymne”.
Za przeczytanie tej wyjątkowej książki dziękuję Oficynie Wydawniczej Wnuk i Król.
„Wszystko jak chcesz” możecie kupić w księgarni oficyny wydawniczej Wnuk i Król. Kosztuje 49,99 zł.
Jest warta tych pieniędzy.