„Lilka i spółka” Magdaleny Witkiewicz. Zabawna i mądra opowieść o dzieciństwie
Jakież to problemy mogą mieć dzieci w wieku szkolnym, żeby pisać o tym książki? Na tyle frapujące, zabawne i zastanawiające, że literatura o tej tematyce rozwija się, a zapotrzebowanie małych i dużych czytelników wzrasta. Świadczy o tym choćby reedycja „Lilki i spółki” Magdaleny Witkiewicz przygotowana przez Wydawnictwo Tomasza Sekielskiego „Od Deski do Deski”. Ile było śmiechu i emocji przy czytaniu tej książki, wiemy tylko my. I ci, co lekturę mają już za sobą.
Kilka tygodniu temu dotarła do nas piękna przesyłka. Choć oczekiwałam serii o Lilce, paczka zupełnie nas zaskoczyła. Elegancko zapakowana w piękny papier prezentowy i kolorowe pudełko, z listem od pani Magdaleny Witkiewicz. Już na samym wstępie polubiłam Wydawnictwo Tomasza Sekielskiego „Od Deski do Deski”.
„Lilka i spółka” – reedycja książki
W środku czekały na nas dwie książki Magdaleny Witkiewicz: „Lilka i spółka” i „Lilka i wielka afera”. Obie zostały wydane po raz pierwszy w 2014 roku przez inne wydawnictwo. Teraz ukazała się ich reedycja – z nową okładką. „Lilkę i spółkę” czytałam dzieciom na dobranoc, przez kilka ostatnich wieczorów i były to naprawdę miłe wieczory. Nie dość, że dzieci z miejsca polubiły spółkę Lilki i identyfikowały się z jej problemami i przeżyciami, to przy okazji i ja się dobrze bawiłam. Naprawdę warto czytać tę książkę dzieciom do poduszki.
„Lilka i spółka” to pierwsza część przygód rezolutnej, niesfornej dziewczynki, jej rodzeństwa i rodziny. Lilka wraz z młodszym, pięcioletnim bratem Mateuszem (zwanym Matewką) i starszą siostrą Wiktorią (marzącą o karierze modelki) spędzają wakacje u ciotki Jadźki w Jastarni. Zostają tam wysłani przez zapracowanych rodziców przymusowo, gdyż ciotka Franka, do której jeździli zazwyczaj, nie może zaopiekować się dziećmi.
Deszczowa Jastarnia, nuda i „znielubiona”, zdziwaczała ciotka, która nie pozwala jeść słodyczy, rozkłada gazety na dywanach i uczy właściwego zachowania się przy stole, a potem idealny kolega Wojtuś – co może z tego wyniknąć? Chyba nic dobrego. Dzieci przecież potrafią sobie zorganizować czas i obejść wszelkie zakazy, a kiedy się nudzą, wyobraźnia kiełkuje…
Lilka jest narratorem całej opowieści i to jej oczami widzimy otaczającą rzeczywistość: „dziecięce” problemy pięcioletniego brata, który każdego potrafi oczarować i rozkochać w sobie oraz sercowe wzloty dorastającej siostry, która ma już komórkę i pieniądze i jest prawie dorosła. Komentarze i interpretacje różnych faktów przez Lilkę dla dorosłych będą zabawne, dla dzieci – autentyczne i trafne. Jej sposób widzenia świata mieści się pomiędzy pojmowaniem rzeczywistości przez Matewkę – który myśli, że „wyciąganie konsekwencji” to jakieś straszny przyrząd do kar – a prawie dorosłym rozumieniem świata przez Wiki, która sprawnie operuje trudnymi sformułowaniami i wie dużo więcej. Dlatego „Lilka i spółka” będzie znakomitą lekturą dla dzieci w wieku 6-10 lat.
W książce podoba mi się to, że pisarka traktuje problemy dzieci z powagą, ale opisuje je z humorem. Dzięki temu czytelnicy otrzymują powieść mądrą i potrzebną, którą czyta się z uśmiechem na twarzy.
Magdalena Witkiewicz pisze kolejną część o Lilce
Dwie części książek o Lilce to reedycja przygotowana przez „Od Deski Do Deski”. Wydawnictwo stawia na otaczającą nas rzeczywistość, którą ujmuje m.in. w ramy serii „Na/Faktach”, serwując reportaże fabularyzowane i nie tylko. Postanowiło wyjść z propozycją także dla najmłodszych – Lilka jest owocem fascynacji literaturą dla dzieci. W „Od Deski Do Deski” ukażą się wszystkie części o Lilce.
Magdalena Witkiewicz aktualnie przygotowuje trzecią część przygód małej dziewczynki i jej przyjaciół.
My zabieramy się za „Lilkę i wielką aferę” i z niecierpliwością czekamy na część trzecią.