Zjazd blogerów i spotkanie z synem kata w Krakowie
Ewa Bauer i Krzysztof Spadło |
Gdyby nie zaproszenie na zjazd blogerów piszących o książkach, prawdopodobnie nie byłoby mnie na 18. urodzinach targów książki w Krakowie. Choć z czasem powody obecności na targach piętrzyły się, to jednak zjazd blogerów interesował mnie najbardziej i wiele sobie po nim obiecywałam. Niestety, wyszłam rozczarowana, podobnie jak większość blogerów. Niedosyt zrekompensowało mi spotkanie VIP z autorami książki o Kacie – człowieku, który zmienił oblicze polskiej siatkówki.
Choć znam paru blogerów i blogerek, żaden nie pisze o książkach, więc nie miałam okazji dłużej porozmawiać o blogowaniu o literaturze. Jadąc na zjazd blogerów książkowych do Krakowa miałam przekonanie, że tam, gdzie w jednym miejscu zostanie zebranych grubo ponad stu pasjonatów książek, będzie możliwość dyskusji o interesujących nas tematach. Organizatorzy mieli zapewne dobre chęci, ale zbieg różnych okoliczności – m.in. nieobecność prowadzącego i kilku zaproszonych gości, wymyślone na poczekaniu przedstawianie się – spowodował chaos i ogólne rozczarowanie. Dobrze, że pojawili się chociaż pisarze Ewa Bauer i Krzysztof Spadło, którzy powiedzieli kilka słów o tym, czym dla nich są blogi książkowe. Nie będę relacjonować spotkania, bo żywo interesują się nim głównie blogerzy, poza tym zrobiło to wiele moich „koleżanek po fachu”. Relacje może poczytać sobie m.in tutaj Nie uważam jednak tego spotkania za totalne niepowodzenie, bo poznałam Natalię prowadzącą blog Książki Natalii oraz Anię-Recenzentkę, której w dzikim tłumie pomiędzy stoiskami udzieliłam „rozmowy”! Tak, ja, która sama od dziesięciu lat prowadzę rozmowy zawodowo;-) Widocznie Ania uznała, że mam coś ciekawego do powiedzenia.
Ania Dutka, czyli Recenzentka |
Z Natalią |
Podobno za rok organizatorzy planują kolejny zjazd blogerów przy okazji Międzynarodowych Targów Książki (a już niedługo zlot blogerów w Katowicach) i myślę, że nauczeni doświadczeniem z 25 października zrobią to inaczej. A jak można zrobić to inaczej?
- Zaprosić kogoś z uczelni wyższej (bądź niższej;-) z prezentacją dotyczącą badań nad blogosferą, konkretnie nad blogosferą książkową. W ten sposób dowiedzielibyśmy się o sobie dużo więcej. Bylibyśmy zebrani, usystematyzowani, opisani. Na zlocie blogerów widziałam dwie czy trzy panie z notatnikami, siedzące z tyłu, które po pewnym czasie wyszły. Blogerkami raczej nie były, może robiły jakieś badania?
- Zorganizować panele dyskusyjne z udziałem przedstawicieli wydawnictw, księgarń, kilku blogerów piszących o książkach, którzy mają jakieś większe sukcesy i którzy mogli by przedyskutować kwestię roli blogosfery książkowej na rynku książek
- A może pokusić się o wykład-prezentację kogoś kto wie dużo o technice pisania? Myślę tu o pani Joannie Wryczy-Bekier, której Poradnik pisania regularnie podczytuję. Pani Joanna na pewno ma dużo na ten temat do powiedzenia.
- Umożliwić wymianę kontaktów, tzn. jeśli jakieś wydawnictwo poszukuje blogerów piszących o fantastyce, to niech właśnie na zlocie ich znajdzie. Jeśli dana biblioteka szuka blogera, który poprowadziłby cykl spotkań o książce, to niech ma możliwość rozmowy z takimi osobami na zlocie.
Wiem, że łatwo o tym się mówi, ciężej organizuje, ale targi książki z wieloma wyzwaniami sobie radzą. Z blogerami też sobie poradzą:-)
Po zjeździe blogerów piszących o książkach dokończyłam zwiedzanie targowych stoisk, kupiłam jeszcze kilka książek, a już o 18.30 w centrum Krakowa czekała na mnie kolacja VIP, którą wygrałam w konkursie „selfie18”. W konkursie chodziło o to, by zrobić sobie zdjęcie selfie z życzeniami z okazji 18. urodzin targów. Pewnej niedzieli napisałam życzenia, do jednej ręki wzięłam aparat, na drugą syna i zrobiłam zdjęcie. Kilkanaście dni później okazało się, że wraz z kilkoma innymi osobami, dostałam zaproszenie na uroczystą kolację z autorami, których nazwisko organizatorzy długo trzymali w tajemnicy. Byli nimi Grzegorz Wagner, syn legendarnego już Huberta Wagnera, oraz Krzysztof Mecner, dziennikarz i komentator sportowy. Panowie napisali wspólnie książkę pt. „Kat. Biografia Huberta Wagnera”. Hubert Wagner był siatkarzem, a potem trenerem, który wraz z prowadzoną przez siebie męską drużyną zdobył mistrzostwo świata w Meksyku w 1974 roku i złoty medal olimpijski w Montrealu w 1976 roku. Przydomek „Kat” zyskał dzięki temu, że wiele wymagał od podopiecznych (od siebie samego również), co zresztą przyniosło znakomite efekty. Co ciekawe, szkoleniowcem kadry został w wieku zaledwie 32 lat!
Grzegorz Wagner, który obecnie trenuje siatkarki-juniorki, opowiadał o rodzinnych tradycjach siatkarskich, o kulisach świata siatkówki, a także o wyrzeczeniach, na jakie muszą być gotowe osoby, które chcą związać swoje życie z siatkówką. Podczas kolacji, która miała miejsce w pięknej restauracji przy ul. Kanonicznej 22, dużo dowiedziałam się o świecie sportu od podszewki. A książka? Autorzy twierdzą, że jest to książka dla mężczyzn interesujących się sportem, ale sama chętnie bym ją przeczytała, gdy tylko przeczytam te, które czekają na swoją kolej:-)