Tytuł to oczywiście cytat zaczerpnięty z jednej z najważniejszych książek w historii literatury – „Fausta” J.W. Goethego. Używam go nie bez powodu – zainspirowana akcją #Złap14Chwil portalu Na-kawe przez 14 dni starałam się uchwycić na zdjęciach najmilsze/najważniejsze/najciekawsze chwile w ciągu każdego z kolejnych dni. Jestem bardzo ciekawa, jak wiele z nich mogłabym otagować albo <ohasztagować> „books”, a ile „babies”. Zabieram się za podsumowanie!
Dzień1
Do akcji dołączyłam w poniedziałek 23 czerwca, w Dniu Ojca. W poniedziałek, czyli dzień, w którym większość z nas jeszcze żyje minionym weekendem i z łezką w oku wstaje rano do pracy, nie mając ochoty na żadne nowe wyzwania, pomysły i aktywności. Widocznie należę do mniejszości, skoro w postanowiłam właśnie w poniedziałek coś w swoim życiu zmienić. Chwilą godną uwiecznienia był prezent, jaki mój syn zrobił w przedszkolu, a następnie podarował swojemu tatusiowi. Ile było radości…! Chwila z cyklu „babies”:-)
Dzień2
W drugi dzień wybrałam się do wypożyczalni głównej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie, by wypożyczyć książki potrzebne do pracy:-) Dawno tam nie byłam, więc byłam mile zaskoczona, że miejsce to jest dużo nowocześniejsze niż podczas mojej ostatniej wizyty. Przy okazji wyrobiłam sobie nową kartę czytelnika – zbliżeniową! I jeszcze wzięłam udział w konkursie, więc z niecierpliwością czekam na jego rozstrzygnięcie. Piękna ta karta, prawda? Zdecydowanie najładniejsza ze wszystkich kart znajdujących się w moim portfelu:-) Chwila „books”:-)
Dzień3
Wam też zdarza się, że gdy zaplanujecie zakupy, zazwyczaj nic ciekawego nie udaje się kupić? Mi zdarza się często, więc gdy trzeciego dnia zupełnie nieoczekiwanie zaglądnęłam na jedno ze stoisk w galerii, zobaczyłam coś, bez czego nie mogłam wrócić do domu. Zdecydowanie najlepsze są spontaniczne, nieplanowane zakupy!
Dzień4
Po powrocie z pracy zajadałam się pysznymi proziakami mojej mamy. Pyszne! Ten zestaw (filiżanka i talerz) ma dla mnie duże znaczenie – dostałam go za regularne kupowanie książek w pewnym klubie. Używam go od święta:-) i to większego:-) – See more at: http://na-kawe.net/uzytkownicy/booksandbabies-pl/#sthash.JjpwkVm6.dpuf
Po powrocie z pracy zajadałam się pysznymi proziakami mojej mamy. Pyszne! najlepsze na świecie. Ten zestaw (filiżanka i talerz) ze zdjęcia ma dla mnie duże znaczenie – dostałam go w prezencie za regularne kupowanie książek w pewnym klubie. Używam go od święta:-) i to większego:-)
Dzień5
Na piąty dzień łapania najpiękniejszych chwil, czyli piątek, przypadła piąta rocznica związana z ważnym wydarzeniem w moim życiu. Uczciłam ją odpowiednio, czyli szampanem i rozpakowaniem wyjątkowego prezentu:-)
Dzień6
Od samego poranka był to dzień pełen samych miłych chwil. W ostatnią sobotę czerwca moja kuzynka Kasia wychodziła za mąż, więc całą rodziną świętowaliśmy przy takim stoliku. Zdjęcie robiłam tuż przed północą:-)
Dzień7
Uwieczniłam chwilę na pikniku rodzinno-sportowym, gdzie bawiły się nasze dzieci. Na zdjęciu moja córeczka stawia pierwsze kroki, a towarzyszy jej tatuś. Tego samego dnia spotkałam moją dawną przyjaciółkę, z którą na ponad 10 lat straciłam kontakt:-( Nie mogłyśmy się nagadać jak za dawnych lat! Dzień „babies”.
Dzień8
Ósmego dnia przygotowywałam kolejny wpis na moim blogu:-) Na zdjęciu „backstage” z przygotowań. A wpis, o którym mowa, przeczytacie
tutaj.
Dzień zaliczam jako „books”.
Dzień9
Miłe chwile w pracy? Owszem:-) Tego dnia uwieczniłam na zdjęciu moment z przygotowań do napisania artykułu do dwumiesięcznika
VIP Biznes i Styl. W pisaniu artykułu pomagają mi książki wypożyczone w Dzień2:-) To był dzień „books”.
Dzień10
Kolejnego dnia uchwyciłam moment nowej aktywności, nowego wyzwania:-)
Dzień11
Taką przyjemną chwilą kończyłam Dzień11, czwartek, 3 lipca, i zarazem rozpoczynałam długi weekend, bo piątek zapowiadał się wolny i w pracy i przedszkolu:-) Dzień „babies”.
Dzień12
Cieszyłam się wolnym, upalnym piątkiem pijąc mrożoną kawę.
Dzień 13
Sobota była jeszcze bardziej upalna niż piątek. Mój mąż robiąc zdjęcia dzieciom sfotografował takiego oto pięknego motyla fruwającego po podwórku.
Dzień14
Pierwsza niedziela lipca była zarazem ostatnim dniem mojego uczestnictwa w akcji #Złap14Chwil. Z jednej strony było mi żal, że dobiega ona końca, ale z drugiej – nie miałam za bardzo czasu o tym myśleć. Niedziela była dla mnie bardzo ważna – wręczono wtedy nagrody laureatom konkursu literackiego, którego jestem pomysłodawcą i współorganizatorem, a więc emocji miałam aż nadto. Szczegóły
tutaj i
tutaj. Po części oficjalnej miałam chwilę, żeby poświęcić czas moim dzieciom:-). Dzień klasyfikuję jako „books” i „babies”.
Podsumowując, połowa ze złapanych chwil ściśle się wiąże z moim blogiem, i tym co kocham:-) Trzy dni „books”, trzy dni „babies” i jeden „books” i „babies”. Chciałam podziękować pomysłodawcom akcji #Złap14Chwil – portalowi Na-kawe.net za radość, jaką mi dało łapanie pięknych chwil. Może i Wy spróbujecie uchwycić swoje?