Dlaczego Katarzyna Targosz napisała bajkę o aniołku
Czy Was też korci, żeby dowiedzieć się, dlaczego autorzy piszą na takie a nie inne tematy? O powody powstania „Aniołka Gabrysia i Szymka Rozrabiaki” zapytałam autorkę książki, Katarzynę Targosz. Katarzyna jest pisarką, fotografką, zajmuje się rękodziełem artystycznym. Mieszka w Bukowinie Tatrzańskiej i stamtąd pisze blog Matka na Szczycie. Ponieważ mam przyjemność być patronem medialnym „Aniołka Gabrysia i Szymka Rozrabiaki”, przepytałam autorkę o to, jak powstawała książka.
– Opowiedz o okolicznościach powstania „Aniołka Gabrysia i Szymka Rozrabiaki”. Co było inspiracją do jej napisania?
– Jestem osobą głęboko wierzącą i bardzo ważne jest dla mnie przekazywanie żywej wiary synowi. A Aniołów Stróżów otaczam szczególnym kultem. Nieraz doświadczyłam ich opieki w życiu, a mój Anioł Stróż miał ze mną naprawdę mnóstwo roboty.
Często rozmawiam o aniołach z moim synem, codziennie modlimy się do Anioła Stróża. Ale główny impuls do stworzenia tej opowieści, przyniosło mi jedno, z pozoru banalne wydarzenie. Pewnego dnia mój syn się przewrócił i rozciął sobie rękę. Zapytał mnie potem – „Dlaczego Anioł Stróż mnie nie uchronił przed tym upadkiem?”.
W „Aniołku Gabrysiu…” starałam się odpowiedzieć właśnie na to pytanie. I pokazać, że Anioły nie zawsze działają po „anielsku”. Czasem muszą nami nieźle wstrząsnąć, byśmy się opamiętali.
– Jestem osobą głęboko wierzącą i bardzo ważne jest dla mnie przekazywanie żywej wiary synowi. A Aniołów Stróżów otaczam szczególnym kultem. Nieraz doświadczyłam ich opieki w życiu, a mój Anioł Stróż miał ze mną naprawdę mnóstwo roboty.
Często rozmawiam o aniołach z moim synem, codziennie modlimy się do Anioła Stróża. Ale główny impuls do stworzenia tej opowieści, przyniosło mi jedno, z pozoru banalne wydarzenie. Pewnego dnia mój syn się przewrócił i rozciął sobie rękę. Zapytał mnie potem – „Dlaczego Anioł Stróż mnie nie uchronił przed tym upadkiem?”.
W „Aniołku Gabrysiu…” starałam się odpowiedzieć właśnie na to pytanie. I pokazać, że Anioły nie zawsze działają po „anielsku”. Czasem muszą nami nieźle wstrząsnąć, byśmy się opamiętali.
– „Aniołek Gabryś” jest w pewnym stopniu przedsięwzięciem rodzinnym. Napisałaś piękny tekst, zilustrowała go Twoja mama. Nie da się ukryć, że czytelnicy szukają też podobieństw pomiędzy Szymkiem z książki a Szymkiem ze Szczytu.
– Zawsze gdy wysyłam propozycję książki do jakiegoś wydawnictwa, robię swój projekt okładki. Oczywiście nie po to, by książka potem pojawiła się drukiem z tą konkretną okładką, a dlatego, by po prostu oddać klimat danej opowieści. Taki ozdobnik.
Tym razem moja mama, która jest malarką, stworzyła dla mnie ilustrację, jaką mogłam dodać do pliku z tekstem. Wydawnictwu obrazek tak bardzo się spodobał, że zapytali, czy ta sama osoba nie mogłaby wykonać wszystkich ilustracji. Jeśli zaś chodzi o Szymka Rozrabiakę, to oczywiście – mój syn był inspiracją do stworzenia tej postaci.
– Zawsze gdy wysyłam propozycję książki do jakiegoś wydawnictwa, robię swój projekt okładki. Oczywiście nie po to, by książka potem pojawiła się drukiem z tą konkretną okładką, a dlatego, by po prostu oddać klimat danej opowieści. Taki ozdobnik.
Tym razem moja mama, która jest malarką, stworzyła dla mnie ilustrację, jaką mogłam dodać do pliku z tekstem. Wydawnictwu obrazek tak bardzo się spodobał, że zapytali, czy ta sama osoba nie mogłaby wykonać wszystkich ilustracji. Jeśli zaś chodzi o Szymka Rozrabiakę, to oczywiście – mój syn był inspiracją do stworzenia tej postaci.
– Piękna bajka o przyjaźni Anioła i dziecka oraz o wymagającej opiece nie jest Twoim pierwszym utworem dla dzieci. Masz już na koncie „Zwierzaki Pocieszaki”. Lubisz pisać teksty dla dzieci?
– To właśnie „Zwierzaki Pocieszaki” pokazały mi, jaką frajdę daje rymowanie i tworzenie bajek dla dzieci. W ramach tego projektu, w który zaangażowana była grupa autorów, napisałam cztery opowieści – jako wstępy i zakończenia w pierwszej i drugiej edycji tej książeczki.
„Zwierzaki Pocieszaki” rozbudziły mój apetyt na więcej. Pisanie dla dzieci jest dużo łatwiejsze niż dla dorosłych, ale jest też pewną misją. Według mnie, bajka powinna być nie tylko ciekawą opowieścią, powinna też zawsze nieść ze sobą przesłanie i wnosić jakąś wartość w życie małego czytelnika.
– To właśnie „Zwierzaki Pocieszaki” pokazały mi, jaką frajdę daje rymowanie i tworzenie bajek dla dzieci. W ramach tego projektu, w który zaangażowana była grupa autorów, napisałam cztery opowieści – jako wstępy i zakończenia w pierwszej i drugiej edycji tej książeczki.
„Zwierzaki Pocieszaki” rozbudziły mój apetyt na więcej. Pisanie dla dzieci jest dużo łatwiejsze niż dla dorosłych, ale jest też pewną misją. Według mnie, bajka powinna być nie tylko ciekawą opowieścią, powinna też zawsze nieść ze sobą przesłanie i wnosić jakąś wartość w życie małego czytelnika.
– „Aniołka Gabrysia…” wydało katolickie Wydawnictwo eSPe. Jak trafiliście na siebie? Ty znalazłaś wydawcę czy też wydawca znalazł Ciebie? Jak Wam się układała współpraca?
– Z Wydawnictwem eSPe poznałam się dzięki recenzji ich książki, jaką zamieściłam na blogu. Później nawiązała się współpraca właśnie w zakresie recenzowania publikowanych przez nich książek, aż w końcu postanowiłam zainteresować ich „Aniołkiem Gabrysiem…”
Na moje szczęście, bajka spodobała się Wydawcy i teraz nie jest już tylko plikiem w moim komputerze, a książeczką, po którą każdy może sięgnąć. Niezmiernie cieszą mnie pierwsze głosy, które docierają do mnie od czytelników – dzieci pytają o dalszy ciąg przygód Aniołka Gabrysia.
Co do współpracy z wydawnictwem, to jest bez zarzutu. Jestem bardzo zadowolona z tego, jak wydawnictwo podchodzi do promocji książki, a już w najbliższą niedzielę, 10 kwietnia, będę gościć na stoisku Wydawnictwa eSPe, na Targach Książki Katolickiej w Warszawie, gdzie będę podpisywać „Aniołka Gabrysia…”.
– Z Wydawnictwem eSPe poznałam się dzięki recenzji ich książki, jaką zamieściłam na blogu. Później nawiązała się współpraca właśnie w zakresie recenzowania publikowanych przez nich książek, aż w końcu postanowiłam zainteresować ich „Aniołkiem Gabrysiem…”
Na moje szczęście, bajka spodobała się Wydawcy i teraz nie jest już tylko plikiem w moim komputerze, a książeczką, po którą każdy może sięgnąć. Niezmiernie cieszą mnie pierwsze głosy, które docierają do mnie od czytelników – dzieci pytają o dalszy ciąg przygód Aniołka Gabrysia.
Co do współpracy z wydawnictwem, to jest bez zarzutu. Jestem bardzo zadowolona z tego, jak wydawnictwo podchodzi do promocji książki, a już w najbliższą niedzielę, 10 kwietnia, będę gościć na stoisku Wydawnictwa eSPe, na Targach Książki Katolickiej w Warszawie, gdzie będę podpisywać „Aniołka Gabrysia…”.
– Oprócz prezentacji książki książki na blogu, pokazałam ją kilku osobom. Wszyscy przyznali, że to bardzo przemyślane i ciekawe wydanie, bo oprócz teksu i pięknych ilustracji, jest jeszcze część z zagadkami dla dzieci.
– To był rewelacyjny pomysł wydawnictwa, który od razu mi się spodobał. O tym, że dodano zagadki i kolorowanki, dowiedziałam się dopiero otrzymując pdf z wersją książeczki do druku i byłam zachwycona. Mój syn bardzo lubi tego typu zagadki w książeczkach i myślę, że nie jest w tym odosobniony. Mam nadzieję, że i inne dzieci dobrze się bawią, rozwiązując zadania.
– To był rewelacyjny pomysł wydawnictwa, który od razu mi się spodobał. O tym, że dodano zagadki i kolorowanki, dowiedziałam się dopiero otrzymując pdf z wersją książeczki do druku i byłam zachwycona. Mój syn bardzo lubi tego typu zagadki w książeczkach i myślę, że nie jest w tym odosobniony. Mam nadzieję, że i inne dzieci dobrze się bawią, rozwiązując zadania.
Książki Katarzyny Targosz |
– Czy uchylisz rąbka tajemnicy i zdradzisz czytelnikom mojego bloga, jakie są Twoje najbliższe plany pisarskie, zarówno jeśli chodzi o utwory literackie, jak i blogowe?
– Planów mam, jak zwykle, wiele. Może nawet – za wiele, co jest przyczyną tego, że nie wszystko udaje mi się zrealizować, szczególnie mając w domu Szymka Rozrabiakę:-) Zazwyczaj mam sto pomysłów na minutę, a doba ma niestety ograniczoną ilość godzin. Oprócz pisania, zajmuję się także innymi dziedzinami artystycznymi – fotografią i rękodziełem, a każda z tych pasji jest dość czasochłonna. Nie wspominając już o codziennym życiu żony i matki.
Jeśli chodzi o książki, to w tej chwili powstaje kolejna bajka – tym razem bohaterem jest sympatyczne i nieco niedoceniane przez bajkopisarzy zwierzątko, które będzie miało dla dzieci istotne nauki. Oczywiście kończę także kolejne powieści dla dorosłych, kontynuujące cykl rozpoczęty „Wiosną po wiedeńsku”, czyli historii osadzonych w jednej konkretnej porze roku.
Na blogu również nie zamierzam zwalniać tempa. Wiosna z pewnością przyniesie dużo nowych wpisów zdjęciowych, a poza tym to, co zawsze u Matki na Szczycie – recenzje książek, folkowe stylizacje, rękodzieło, trochę turystyki, relacje z wydarzeń i codzienne życie na Szczycie 🙂
Na blogu również nie zamierzam zwalniać tempa. Wiosna z pewnością przyniesie dużo nowych wpisów zdjęciowych, a poza tym to, co zawsze u Matki na Szczycie – recenzje książek, folkowe stylizacje, rękodzieło, trochę turystyki, relacje z wydarzeń i codzienne życie na Szczycie 🙂
– Dziękuję Ci za rozmowę i będę wypatrywać kolejnych Twoich utworów.
Kochani, mam dla Was niespodziankę.
Do wygrania są trzy egzemplarze „Aniołka Gabrysia i Szymka Rozrabiaki”.
1. Napisz w komentarzu, dlaczego chciałabyś (chciałbyś) dostać tę książkę lub dla kogo chcesz ją wygrać.
3. Na odpowiedzi czekam do soboty, 9 kwietnia, do północy.
4. Nagrodzę trzy odpowiedzi, które mi się spodobają. Konkurs zostanie rozstrzygnięty w niedzielę, 10 kwietnia.
Do dzieła:-)