„Uprowadzenie Księcia Margaryny” (nie)dokończone dzieło Marka Twaina
Wielbiciele Marka Twaina mają się z czego cieszyć. Na rynku ukazała się niedawno książka pisarza, stworzona na podstawie notatek i opowieści, którymi wieczorami raczył swoje córki Susy i Clarę. Przesz wiele lat notatki leżały w szufladzie Uniwersytetu Karolińskiego, aż w 2011 r. trafił na nie dr John Bird, znawca twórczości Twaina. Dzieło mistrza dokończył Philip Stead i w ten sposób na półki księgarń trafiło „Uprowadzenie Księcia Margaryny”. Czy wspólne dzieło Twaina i Steada mogło się udać?
Ile w „Uprowadzeniu Księcia Margaryny” jest Marka Twaina, a ile Philipa Steada? Trzon opowieści stanową luźne notatki Twaina, które są zapisem jego wieczornych opowieści, jakie snuł córkom. Znawcy twórczości pisarza podkreślają, że Twain opowiadał dzieciom wieczorami niezliczoną ilość wymyślonych przez siebie historii, ale na papierze zachowały się jedynie notatki z opowieści o chłopcu o imieniu Johnny. Są one luźne, oderwane od siebie i nie zawierają zakończenia.
Zapiski te leżały przez ok. sto lat w archiwum dokumentów Marka Twaina na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i dopiero w 2011 roku trafił na nie dr John Bird, a już trzy lata później Wydawnictwo Doubledays Book for Young Readers nabyło prawa wydawnicze do tego tekstu. Ponieważ wydanie luźnych niepowiązanych notatek nie miałoby sensu, o uzupełnienie i dokończenie historii poproszono Philipa Steada, a jego żonę zilustrowanie opowieści.
„Uprowadzenie Księcia Margaryny” to książka ciekawa, choć niełatwa w odbiorze. W jednej płaszczyźnie fabularnej opowiedziane są smutne losy Johnny’ego i jego kury o „wdzięcznym” imieniu Zaraza i Głód; w drugiej toczy się dialog Philipa Steada z Markiem Twainem. Dwa sposoby narracji mogą utrudniać odbiór historii zwłaszcza młodszym dzieciom, choć mi podobają się jako sposób na połączenie opowieści Twaina i Steada.
Ponieważ pisarz stworzył tę bajkę przeszło sto lat temu, zawiera ona lekko archaiczne słownictwo oraz problemy, z którymi małemu czytelnikowi trudno się identyfikować. Oczywiście, przesłanie książki jest uniwersalne i będzie aktualne jeszcze przez wiele lat, to jednak sama historia jest specyficzna. Na pewno ucieszy dorosłych czytelników, którzy zaczytywali się Twainem w dzieciństwie i teraz chętnie wrócą do tamtych lat, by odnaleźć choćby cząstkę ironii i humoru znanego z „Przygód Tomka Sawyera”.
„Uprowadzenie Księcia Margaryny to
Bajka nad wyraz aktualna: o królu nikczemnego wzrostu, którego nikt w jego państwie nie miał prawa przerastać. O zgarbionych poddanych dyktatora i uczciwym chłopcu, który – nie wiedząc nic o zakazach – zdołał odnaleźć uprowadzonego księcia i zmienić bieg historii…
Polecam do przeczytania wszystkim wielbicielom twórczości Twaina.
Na stronie wydawcy książkę można zamówić w promocji już za 25,90 zł.