Dlaczego Mansfield Park smakuje jak angielskie ciasteczka

 

Przez większą część książki Fanny Price była dla mnie szarą, nijaką, bezpłciową, bez żadnych właściwości choć całkiem miłą dziewczyną. Aż brało mnie zdziwienie, że Jane Austen stworzyła kawał niezłej lektury i tak beznadziejną główną bohaterkę, którą miałam ochotę potrząsnąć. „Mansfield Park” to kawałek dobrej lektury. Smakuje jak… jak… angielskie ciasteczka rzecz jasna! Czytając tę pełną grzeczności i uprzejmości towarzyskich książkę, gdzie towarzystwo spędza czas na popołudniowych herbatkach i sutych kolacjach, chodziła mi po głowie angielska kuchnia. A konkretnie angielskie ciasteczka.
I rozpaczliwie zaczęłam szukać przepisów na te pyszności, bo sama nigdy wcześniej ich nie piekłam.  Przewertowałam wiele stron w sieci i w książkach kucharskich i zdecydowałam się na przepis z bloga Przy kuchennym stole, bo jako jeden z nielicznych nic nie mówił, że ciastka się rozpadają albo wychodzi z nich papka na blaszce. Nie było mowy o ryzyku, a że nie cierpię porażek w kuchni, zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty.
Składniki:
– 400 g mąki pszennej
– szczypta soli
– 25 g cukru pudru
– 2 opakowania cukru waniliowego
– 250 g zimnego masła
Wykonanie: 
Ciastka robiłam zgodnie z radami zamieszczonymi na blogu. W skrócie wyglądało to mniej więcej tak:  z przesianej mąki uformowałam kopczyk, posypałam go solą, cukrem i cukrem waniliowym. Masło pokroiłam na małe kawałki i rozłożyłam na mące. Następnie wszystko dokładnie posiekałam, a potem zagniotłam ciasto. Ponieważ nie chciało się kleić, dodałam kilka łyżek zimnej wody (ok. 3 lub 4) i zagniotłam ponownie, formując kulę, którą włożyłam do lodówki, by co najmniej przez godzinę się chłodziła. Potem rozwałkowałam ciasto na grubość ok. 1 cm i literatką wykrawałam ciastka kładąc je na blaszce do pieczenia. Piekłam je w piekarniku elektrycznym przez ok. 20 minut w temperaturze ok. 200 stopni (czyli wyższej niż podawanej w tamtym przepisie) aż do zrumienienia.
Ciastka angielskie wydały mi się idealnym odzwierciedleniem Fanny Price. Niepozorne, wręcz nijakie na pierwszy rzut oka. Nie budzą większego zainteresowania, bo ani nie wyglądają szczególnie, ani nie używa się do nich wymyślnych składników. Blade, nijakie, bez właściwości. Ale to pozory. Ciasteczka angielskie są przepyszne! Znikają w mgnieniu oka, u mnie schodziły prosto z blaszki, jeszcze ciepłe. A jak wybornie smakują z herbatą… i kawą też.
Nie byłabym z Wami szczera, gdybym nie powiedziała, że i Fanny Price zyskuje w oczach czytelnika. Jane Austen w końcu robi z niej kobietę z krwi i kości, dość stanowczą, mówiącą „nie”. Fanny rozkwita niczym pąk budząc zainteresowanie płci brzydszej, aż zupełnie nieświadomie rozkochuje w sobie największego bawidamka w tej powieści.
„Mansfield Park” czytało mi się dość trudno, bo trudno zrozumieć kobiety z tamtej epoki, zupełnie podporządkowane mężczyznom: ojcom, mężom, braciom…; aranżowane małżeństwa; tamte uprzejmości i grzeczności, zwroty per „pan” i „pani’ między osobami, które są sobie bliskie. Ale uważam, że jest to bardzo dobra powieść, a autorce należą się słowa uznania za sposób narracji i delikatne komentarze narratora. Podziwiam Jane Austen, że potrafiła ciekawie opisać nudne życie angielskiej prowincji, która sama musi sobie zapewnić namiastkę wielkomiejskich rozrywek. Oczywiście, dla spragnionych akcji „Mansfield Park” zawsze będzie nudna, bo akcja toczy się tu najczęściej przy jadalnianym stole, na spacerach albo przy haftowaniu.
Mi już zawsze będzie się kojarzyła z angielskimi ciasteczkami.
Moi Drodzy, we wpisie o celach do zrealizowania w tym roku zapowiedziałam wprowadzenie cyklu pt. „Ugryźć książkę”. Właśnie przeczytaliście pierwszy, premierowy odcinek! Wpisy „Ugryźć książkę” będą polegały na tym, że na literaturę będę patrzeć przez pryzmat kuchennego stołu. Albo odwrotnie:-) Uważam, że pora nieco ożywić blog i moje recenzje książek, więc od czasu do czasu zaproszę Was, żebyście mogli razem ze mną ugryźć książkę.
Jestem ciekawa, czy mój pomysł przypadnie Wam do gustu.

You may also like...