Mimo zmęczenia, mój długi majowy weekend zaczął się całkiem przyjemnie. Późnym popołudniem w sobotę (30 kwietnia) wybrałam się na spotkanie autorskie promujące kolejny tomik wierszy Urszuli Rędziniak, poetki ze Strzyżowa. Sala pękała w szwach. Było elegancko, miło i wzruszająco. Wyszłam z tomikiem wierszy w ręce i pełna dobrych emocji, myśląc: „Ula, miałaś taki piękny wieczór, że aż ci zazdroszczę!” Ten tomik wierszy zasługuje na to, żeby poświęcić mu osobny wpis. Oto i on. Chciałam opowiedzieć wam o nieco erotycznej poezji Urszuli Rędziniak.
|
Zaproszenie na spotkanie autorskie |
Urszula Rędziniak jest… zawodowym strażakiem. Na co dzień pracuje w krośnieńskiej straży pożarnej, ale jej pasją jest pisanie wierszy. Przez lata uprawiała poezję pisząc do przysłowiowej szuflady, aż zdecydowała się publikować je w regionalnej prasie. „Mąż i trójka dzieci, to pierwsi krytycy, którzy przez pryzmat miłości, lecz ze srogością znawców fachowym okiem wyłapują błędy oraz niedociągnięcia w zapisanych na gorąco strofach. Sama o sobie mówi wprost: „jestem wierszokletą”, ubierając myśli w słowa, przelewa na papier swoje uczucia i odczucia” – czytamy w biogramie poetki.
Urszula Rędziniak próbowała też swoich sił w konkursach poetyckich. W 2012 roku ukazał się jej debiutancki tomik pt. „Na skrzydłach nadziei”, zaś w marcu 2015 roku światło dzienne ujrzał drugi tomik poezji pt. „Jej imię…Kobieta”. – Ula, a może napisałabyś coś o mężczyznach? – takie pytanie miało paść na spotkaniu promującym ten tomik. To pytanie potraktowała jak rzuconą rękawicę i postanowiła podjąć wyzwanie. Tak powstał ponad 100-stronicowy zbiór wierszy pt. „W jej blasku.. jej cieniem”, który właśnie się ukazał. Tytuł wymowny. Jako kobiecie, bardzo mi się podoba:-)
|
Tomik poezji Urszuli Rędziniak |
W tytule wpisu zaznaczyłam, że jest to poezja nieco erotyczna. Siła erotyczności tych wierszy to kwestia indywidualna, w dużej mierze zależna od odbiorcy. Dla mnie jest to poezja miłosna, gorąca, trochę erotyczna, ale o dużym ładunku emocjonalnym i kobiecej kokieterii. Taka, którą się czyta i przeżywa z lekkim rumieńcem. Pożądanie, uniesienie, rozczarowanie, ekstaza, dotyk dłoni, splecione ciała – pojawiają się w większości wierszy w formie zgrabnych porównań i wysublimowanych metafor. Kobieta w wierszach z tomiku „W jej blasku… jej cieniem” jest świadoma swojej kobiecości i oczekiwań. To marzycielka, z sentymentem spoglądająca wstecz, kopciuszek „mimo lat wielu”, smakująca szampan i wino, zakochana, tańcząca, ciesząca się życiem i chwilą. Świeci blaskiem, w którego cieniu grzeje się mężczyzna.
|
Ilustracje autorstwa Joanny Pawelskiej |
Tomik zawiera kilkadziesiąt wierszy. Ilustracjami ozdobiła go Joanna Pawelska, kobieta, która „w niewątpliwie słusznym emeryckim wieku” zaczęła przelewać myśli na papier w formie „plam i kresek”, tworząc barwne grafiki. Joanna Pawelska ilustrowała także tomik „Jej imię… Kobieta”. Duet obu pań doskonale się uzupełnia – wiersze Uli i ilustracje Joanny świetnie ze sobą współgrają.
|
„W jej blasku…jej cieniem” |
Spotkanie autorskie było świetnie zorganizowane. Studio piosenki Barbary Szlachty ze Strzyżowa umiliło je pięknymi wykonaniami piosenek m.in Anny Jantar i Mietka Szcześniaka, zaprzyjaźnione poetki i literatki, a także znajome Urszuli Rędziniak czytały wiersze bohaterki wieczoru. W imprezie uczestniczył m.in. krytyk literacki Bogdan Dworak. Cała sala wypełniona była ludźmi (kilkadziesiąt osób). Jeśli myślicie, że wieczory poetyckie to smutne spotkania mężczyzn w rozchłestanych, wymiętych koszulach i bujających w obłokach kobiet, jesteście w błędzie:-)
Ze spotkania wyszłam z tomikiem poezji. Ula opatrzyła go spersonalizowaną dedykacją:
|
Tomik Urszuli Rędziniak z dedykacją |
Poetka dowodzi kręgiem poetyckim „Arche”, jaki działa w Strzyżowie i od kilku miesięcy zachęca mnie, żebym do niego dołączyła. Jeszcze się na to nie zdecydowałam, a teraz, po przeczytaniu wierszy Uli, mam jeszcze większą obawę. Co ja, z zaledwie kilkoma wierszami na koncie, będę robić w kręgu poetyckim? Choć może zmobilizowałoby mnie to do regularnego pisania? Może nauczyłabym się czegoś więcej? Kto wie…
P.S. Urszula Rędziniak prowadzi blog Szeptane buty – zaglądnijcie koniecznie.