Przepis na Zbrodnię prawie doskonałą

Tylko raz w ciągu tylu lat pracy w dziennikarstwie pisałam o morderstwie. Raz, i nie chciałabym tego powtórzyć. Może dlatego, że sprawa dotyczyła osoby związanej z rodziną mojej koleżanki, a zbrodnia była wyjątkowo bestialska… Nie będę opisywać szczegółów, żeby nie rozdrapywać ran osób, które mogą to czytać. W każdym razie, kiedy 19-latka już nie żyła, morderca odbył z nią stosunek, a potem porzucił nagie zwłoki na opustoszałym terenie. Obecnie odsiaduje wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Tylko raz pisałam o morderstwie. O raz za dużo. A co mają powiedzieć osoby, dla których morderstwa, mordercy, przestępcy i oględziny zwłok to dzień powszedni? Brrr….
Tamto bestialskie morderstwo przypomniało mi się w trakcie czytania „Zbrodni prawie doskonałej” , książki, wywiadu-rzeki Iwony Schymalli z dr hab. Moniką Całkiewicz, która przez wiele lat jako prokurator zajmowała się badaniem miejsc zbrodni. Nie jest to publikacja nastawiona na tanią sensację, co może sugerować chwytliwy tytuł, ale ciekawa, merytoryczna i rozjaśniająca trudną terminologię prawniczą, rozmowa laika z doświadczonym rozmówcą. I – wbrew pozorom – nie jest to „podręcznik dla przestępców, lecz przestroga, że każdego sprawcę przestępstwa można wykryć, czasem po wielu latach, i ukarać” (wypowiedź Moniki Całkiewicz).
książka o morderstwie
Zbrodnia prawie doskonała

Zbrodnia prawie doskonała – czy jest możliwa

Iwona Schymalla: Nie ma zbrodni doskonałej?
Monika Całkiewicz: Nie, nie ma. Jednak także człowiek bywa niedoskonały. Zarówno przestępca, jak i śledczy, który go ściga (…)
Była pani prokurator w całej rozmowie przekonuje, że nie istnieje coś takiego jak zbrodnia doskonała. Każdy, nawet najbardziej przebiegły morderca, zostawia za sobą ślady. Problem w tym, jak szybko i czy w ogóle trafi na nie śledczy. Monika Całkiewicz powołuje się na wieloletnie doświadczenie; przytacza wiele przykładów i opowiada, gdzie morderca popełnił pomyłkę i jak znaleźli go śledczy. Podkreśla też jak bardzo skomplikowane są śledztwa w sprawach kryminalnych i że – śledczy, choć zwykli ludzie – muszą trzymać na wodze swoje emocje. Pani prokurator przypomina sprawy znane z pierwszych stron gazet i sprawy sprzed wielu lat, które dziś są na nowo badane z użyciem nowych technologii w kryminalistyce.

Wywiad został podzielony na tematyczne rozdziały (13 rozdziałów) dotyczących m.in. poszlak, pozyskiwania informacji, miejsc zbrodni, kobiet-zbrodniarek, procedur i seryjnych morderców. Jest nawet „przepis na zbrodnię”. Dzięki temu, że dziennikarka i jej rozmówczyni trzymają się konkretnych zagadnień, rozmowa nie ucieka zbytnio w wątki poboczne, ale kluczy wokół głównego tematu. Każdy rozdział kończy się podsumowaniem, które systematyzuje to, co wcześniej zostało powiedziane.

książka o morderstwie, złote szpilki
Okładka książki

Nie każde przestępstwo jest zbrodnią

„Zbrodnia prawie doskonała” nie jest podręcznikiem dla przestępców. Może być za to świetnym podręcznikiem dla studentów prawa, ciekawą lekturą dla przedstawicieli różnego rodzaju służb (obiecałam mężowi, że będę mu czytać do poduszki, jeśli sam się nie weźmie do czytania:-), dla dziennikarzy, a także dla każdego, kto lubi oglądać seriale kryminalne i filmy sensacyjne. Pani prokurator punktuje słabe strony wielu produkcji telewizyjnych, m.in. „Sędzię Annę Marię Wesołowską” czy „Prawo Agaty”, ale jest też miłe słowo o „Pitbullu”. Porusza też kwestię badań osmologicznych, czyli na podstawie zapachu – dużo o tych badaniach jest w książce Katarzyny Bondy pt. „Pochłaniacz”.
Książka ma też wymiar edukacyjny. Wiem, że brzmi to trochę dziwnie w stosunku do jej tytułu. Chodzi mi o to, że Monika Całkiewicz wyjaśnia wiele terminów prawniczych, w których laik może się pogubić i mieszać je (pamiętajmy, że nieznajomość prawa szkodzi – jak mówi znana sentencja). Sprawca to nie to samo co przestępca (samo powiedzenie o kimś publicznie „przestępca”, jeśli ten nie jest skazany prawomocnym wyrokiem sądu, jest dość ryzykowne); kryminalistyka i kryminologia to dwie różne dziedziny. Nie każde zabójstwo jest zbrodnią, nie każda zbrodnia zabójstwem. Zbrodnią nie można nazwać dzieciobójstwa. Tłumaczenie tej terminologii przez panią prokurator, uświadamia, jak niska jest w społeczeństwie wiedza na ten temat. Przyznaję się, że sama o wielu rzeczach nie miałam pojęcia.

Tymczasem… nieznajomość prawa szkodzi.
Zamiast sięgać po jakieś opasłe tomiska, sięgnijcie po „Zbrodnię prawię doskonałą”.

nóż w wodzie
„Zbrodnia…: i… nóż w wodzie:-)

Dziennikarstwo a zbrodnie, sąd i prawo

Tak jak wspominałam na początku artykułu, tylko raz w ciągu tylu lat pracy w gazetach, pisałam o morderstwie. W redakcjach gazet codziennych są dziennikarze zajmujący się „sądówkami” i kontaktami z policją. To oni zazwyczaj piszą o przestępstwach i zbrodniach. W gazecie codziennej nie ma czasu by węszyć, szukać, tropić – tematy realizuje się szybko, aby podać czytelnikom newsa. Nie ma czasu na wgłębianie się w temat, choć zdarzają się i wyjątki.  O tym właśnie mówi Monika Całkiewicz i mnie ten fragment bardzo zainteresował:

„Dużą rolę w szacunku do prawa odgrywają media. Te informacje, które nam podają, często są wyrywkowe, stanowią news, na który składa się wszystko, co brutalne i drastyczne; zwykle dziennikarza nie interesuje, że istniały okoliczności łagodzące (…) tymczasem dziennikarze bardzo rzadko mają dostęp do akt sprawy, a ściślej mówiąc: rzadko o taki dostęp w ogóle się ubiegają, choć mogą. Zwykle nie uczestniczą we wszystkich terminach rozpraw, tylko na początku bo zaczyna się proces i trzeba przekazać ludziom tę wiadomość, a potem dopiero na końcu, gdy zapadnie wyrok, o którym należy poinformować i go skomentować. Co więc tak naprawdę wiedzą o sprawie i jej istotnych okolicznościach?”

I z tą refleksją Was zostawiam.
Polecam „Zbrodnię prawie doskonałą”. To taki rodzaj lektury, że fikcja jest zupełnie niepotrzebna. Z powodzeniem zastępuje ją rzeczywistość.

Książkę możecie kupić na stronie wydawnictwa PWN, akurat trwa promocja:-)

Dziękuję Gosi Jurasz Izie Damse za inspirujące pomysły do sesji zdjęciowej ze „Zbrodnią prawie doskonałą”. Nie zrealizowałam ich dokładnie, ale Wasze sugestie okazały się pomocne.

Na koniec opowiem Wam o nożu, który widzicie na zdjęciu. Był jeden z tych miłych poranków w redakcji gazety X, gdy sekretarka rozdzielała pocztę. Na moje biurko trafiła koperta z czymś dziwnym w środku. Kiedy ją rozerwałam, wypadł zakrwawiony nóż. Na dwie-trzy sekundy zamarłam ze strachu, po czym zorientowałam się, że to atrapa. Taką miłą przesyłkę podesłał mi jako gadżet promocyjny pewnego filmu (zapomniałam tytułu) dystrybutor. Kiedy zwolniłam się z pracy w redakcji gazety X, wyjęłam nóż z szuflady i z pozostałymi rzeczami zapakowałam du pudła. Długi czas leżał w domu na dnie szuflady, a podczas przeprowadzki wzięłam go do nowego domu. Na sesję był jak znalazł!

Tytuł: Zbrodnia prawie doskonała

Autor: Monika Całkiewicz, Iwona Schymalla
Język wydania: polski
ISBN: 9788301185206
EAN: 9788301185206
Liczba stron: 224
Wymiary: 15.0×21.5cm

You may also like...