Wiersze o Wielkanocy, których na pewno nie znasz

pisanka, Wielkanoc

 

Czy Wam też czas płynie tak szybko? Dopiero co pakowałam bombki z choinki do pudełka, a już nadchodzi pora, żeby wyciągnąć ozdoby wielkanocne… Wielkanoc tak blisko! To dobry moment, że pokazać Wam kilka wierszy o Wielkanocy. Poezja wielkanocna jest piękna, subtelna i bardzo różnorodna. Przewertowałam ostatnio kilka tomów wierszy i wybrałam kilka utworów, które – przynajmniej dla mnie – są źródłem poetyckich wzruszeń. Jestem ciekawa, czy je kiedykolwiek czytaliście, bo ja trafiłam na nie niedawno.

 

Na blogu kilkakrotnie wspominałam o motywie Wielkanocy w poezji. Pierwszy raz, tuż po założeniu bloga, w kwietniu 2014 roku. Wtedy podzieliłam się z Wami wierszem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego pt. „Wielkanoc mojej córki” Nadal jest dla mnie numerem jeden i już na zawsze będzie mi się kojarzył z chwilą, kiedy moja mała dziewczynka była Kirą z tego wiersza.
Rok temu, w wirze przedwielkanocnych przygotowań znalazłam chwilę, by pomiędzy wypiekami i sprzątaniem, poczytać wiersze, a potem pokazać je Wam. Napisałam post o poezji wielkanocnej, który w ciągu doby został przeczytany rekordową – jak na mój blog – ilość razy. Tym samym uznałam, że nawet w dobie, kiedy ludziom często sprzedaje się tylko blichtr, są osoby, które szukają wrażliwości i wzruszeń. Może szukacie takich wierszy, żeby ich fragmenty dołączyć do świątecznych życzeń?
Dlatego teraz, kiedy nie dopadła nas jeszcze gorączka przygotowań, proponuję parę chwil z poezją o Wielkanocy. Wyszperałam kilka wierszy związanych z tymi świętami.


1. Kazimierz Przerwa Tetmajer- Zmartwychwstały

 Spokojność senna i milczenie
w srebrnej melodii księżycowej
na nieskończone szły przestrzenie,
ciche na wzgórzach snując cienie
i zatapiając się w parowy.
Wysoko kędyś po gór zboczy
księżyc złociste słał mgławice
płynąc w otęczy mgieł przezroczej
i po odległej mórz roztoczy
wiódł tęskne, lśniące swe źrenice.
Świat w nocnym chylił się omdleniu
w zadumy sennej głuche tonie
i tylko kwiaty w zwiewnym tchnieniu
błyszczącym w nieba zamyśleniu
dalekim gwiazdom słały wonie.
I była cisza i pustkowie
dokoła grobu w ścianie skalnej;
posnęli twardym snem stróżowie,
wziąwszy swe tarcze za wezgłowie,
z grot dzirytów błyszczał stalny.
Wtem wieko z głazu wstecz opadło
i na księżyca światło białe
z twarzą śmiertelnie wyszedł zbladłą
Chrystus owity w prześcieradło
i o grobową wsparł się skałę.
I jakby odchodziły owe
moce, co Go zbudziły w grobie,
pochylił z wolna na pierś głowę
i siadł na wieko grobowcowe,
czoło swe kryjąc w dłonie obie.
Na jego barki i na włosy
padała jasność złotą smugą
i kilka kropel świetlnej rosy
rzucały nań naskalne wrzosy…
siedział i patrzał w pustkę długo.
Na ciemnym niebie gwiazdy zbladły
a skraj się wschodu już zabiela,
On jeszcze siedział w sen zapadły – –
i na zroszoną ziemię padły
dwie gorzkie łzy Odkupiciela.

2. Maria Konopnicka – Zadzwoniły już dzwony

Zadzwoniły już dzwony,
dzień nastał wesoły.
Pod święconym pieczywem
uginają się stoły.
Leży jajko święcone
malowane farbami –
kto też dzisiaj tym jajkiem
będzie dzielił się z nami?
A więc ojciec i matka –
oni pierwsi najpewniej,
potem bracia i siostry,
i sąsiedzi i krewni,
Potem … nie wiem kto dalej,
a odgadnąć to sztuka
może jakiś gość z drogi
do drzwi chaty zapuka.
Może dziadziuś zgrzybiały,
co się modli w kościele?
To się także tym jajkiem
z biednym dziadkiem podzielę.

3. Konstanty Ildefons Gałczyński – Dzieci na Wielkanoc

 
 Dzieci na Wielkanoc są inne niż zazwyczaj,
W dzieciach na Wielkanoc jest moc tajemnicza,
Dzieci na Wielkanoc
Wstają bardzo rano
I pytają: – Dlaczego dzwony tak głośno krzyczą?
Dzieci na Wielkanoc mają czerwone usta,
Czerwonymi ustami plotą różne głupstwa:
Czy strażak śpi na wieży,
Czy słońce to jest księżyc
I dlaczego hiacynty zaglądają w lustra.
 Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:
Że rozlały atrament, że zbiły słoiki –
Gdy tak smacznie śpią nocą,
Nie dziw, że we dnie psocą,
Że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.
 Ty także byłeś mały. To historia dawna,
Powiadasz. Ja rozumiem – dzisiaj nosisz krawat,
Parasol i notesik,
Ale gdyś jest wśród dzieci,
Czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?
 Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:
Jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały –
Ale wiedz: ciemne drogi,
Troski, trudy i trwogi –
Że dzieci, zawsze dzieci w nim opromieniały.
 I jeszcze jedno cierpkie słówko jegomości
Podrzucę na odchodnym, z sympatii, z miłości:
Że gdy dzieciom, mój panie,
Zechcesz kropnąć kazanie,
Zaczynaj od kazania do własnych słabości.

4. Konstanty Ćwierk – Chrystus zmartwychwstaje

 
 Mroźnych się wichrów przerwały podmuchy,
śniegowa wydma, jak przykry sen, taje.
Precz odrzuciwszy grobu kamień kruchy,
Chrystus zmartwychwstaje.
Słońca promienne, złotem lśniące włócznie
biegną z błękitów oświetlać rozstaje.
ludzkość wiosenne czary wita hucznie…
Chrystus zmartwychwstaje.
Zwycięstwo Prawdy bije w serca ślepych,
kiedy do walki z mrozem kłamstwa staje
i gdy roztacza wszechmiłości przepych.
Chrystus zmartwychwstaje.
Wieczna to walka! Choć zło się rozpleni
i mrozem zetnie szemrzące ruczaje,
wierzmy, że przecie wśród złotych promieni
Chrystus zmartwychwstaje.
Znacie inne wiersze o takiej tematyce? Podajcie tytuły:-)

You may also like...