Tajemnicza „Twarz Grety di Biase” – recenzja przedpremierowa

"Twarz Grety di Biase" M. Knedler

„Twarz Grety di Biase” M. Knedler

Na 9 maja zaplanowana jest premiera najnowszej powieści Magdaleny Knedler pt. „Twarz Grety di Biase” (Novae Res). Książkę już wkrótce możecie zamawiać – naprawdę warto. Tym razem autorka powieści „Dziewczyna z daleka”, „Pan Darcy nie żyje” i „Historii Adeli”, zabiera czytelników w fascynującą podróż po skomplikowanej historii dwojga nieszczęśliwych osób: Adama – nieco zdziwaczałego właściciela wrocławskiej galerii sztuki, oraz Grety di Biase, włoskiej malarki. Tworzy ciekawą opowieść o miłości, tęsknocie i sztuce.

„Twarz Grety di Biase” ma w sobie to, co rzadko spotyka się we współczesnych powieściach obyczajowych (a przynajmniej tych, które czytałam): niespieszne tempo, które dodatkowo zwalnia przy nastrojowych opisach przyrody, liczne odwołania do muzyki, malarstwa i rzeźby, solidnie zbudowane osobowości postaci pierwszoplanowych oraz wysublimowany język używany przez Adama i Gretę w ich korespondencji.

Już teraz możecie domyśleć się, iż nie jest to powieść lekka i mało refleksyjna, ale taka, którą się przeżywa i która zostaje w pamięci na długo po zakończonej lekturze. Taka, co wymaga od czytelnika uwagi i zaangażowania. Historię Adama i Grety można przecież opowiedzieć inaczej, prościej, bardziej schematycznie, bardziej żartobliwie. Na szczęście, Magdalena Knedler unika schematycznych rozwiązań, co zresztą mogliśmy obserwować w jej poprzednich książkach. Każda z nich zaskakuje.

Poznajcie nudnego Adama i tajemniczą Gretę

Głównymi bohaterami powieści są Adam Dancer, właściciel niewielkiej galerii sztuki we Wrocławiu oraz Greta di Biase, zagadkowa włoska malarka. O ile Adam jest postacią z krwi i kości, którą obserwujemy w dialogach, listach i działaniu, o tyle Greta od samego początku jest postacią do tego stopnia tajemniczą, iż do końca książki nie mamy pewności, czy rzeczywiście istnieje.

Adam Dancer to człowiek osobliwy: z nerwicą i stanami lękowymi, przyzwyczajony do rutyny, która daje mu poczucie bezpieczeństwa. Każde odstępstwo od codziennych nawyków jest dla niego przerażające. Nie ma przyjaciół, poza ekscentrycznym malarzem Zygmuntem; stroni od nowych znajomości; korzysta z usług jednej prostytutki. Adam jest człowiekiem, który budzi w czytelniku współczucie. Zrezygnowany, zamknięty w sobie, aspołeczny. Z czasem dowiadujemy się jednak, dlaczego taki jest. W przeszłości przeżył rodzinną tragedię i po tych doświadczeniach zamknął się na świat i ludzi.

Dopiero korespondencja z Gretą di Biase, której obrazy posiada w swojej galerii, otwiera go na nowe doświadczenia. Zafascynowany portretami Grety (wzdycha do nich na zapleczu, podziwiając kunszt artystki i piękno kobiety z obrazu) postanawia poznać ją. Tak rodzi się stała wymiana e-maili, a w nich dyskusja o sztuce i życiu, a wreszcie  uczucie. Listy pisane wyszukanym językiem, stają się coraz bardziej śmiałe, intymne.

Ale czy Greta istnieje? W listach jest prawie niewidoczna, mało pisze o sobie, kryje się za bezpiecznymi sformułowaniami, nie daje żadnych informacji, które pozwoliłyby Adamowi ją „zlokalizować”. Internet także nie daje wskazówek o Grecie. Dociekliwy Adam znajduje jednak niewielki punkt zaczepienia i postanawia za wszelką cenę odszukać kobietę z obrazu. Greta kryje jakąś tajemnicę; czytelnik przeczuwa to od początku.

Nie bacząc na ostrzeżenia przyjaciela, Adam targany obsesją na punkcie malarki, kupuje bilet do Włoch, oddaje galerię w dobre ręce i wyrusza w podróż, by odnaleźć Gretę. Malarka stanowczo się temu sprzeciwia i staje się coraz bardziej skryta w korespondencji.

Czy Adam odnajdzie Gretę? Czy obraz malarki, jaki wykreował w swojej wyobraźni, znajdzie wyraźne odbicie w rzeczywistości? Czy dojdzie do spotkania? Zostawiam Was z tymi pytaniami. Odpowiedź na nie była dla mnie zaskakująca.

Wycieczka śladem Grety di Biase po Monte Isola

Magdalena Knedler ma niezwykłą umiejętność opisywania miejsc. Obrazy, które kreśli, są plastyczne i sugestywne, poruszają wyobraźnię oraz zmysły wzroku, słuchu i powonienia. Po przeczytaniu książki odruchowo wpisałam w przeglądarkę frazę Monte Isola i przeglądnęłam całą galerię zdjęć wyspy. Widoki są urzekające, dokładnie takie, jak pisarka oddała je na kartach „Twarzy Grety di Biase”.

Czy muszę Wam mówić, że po odłożeniu przeczytanej książki na półkę, zapragnęłam wyjechać na wyspę i przejść szlakiem Grety i Adama? Pewnie spora część z Was, którzy przeczytają „Twarz Grety di Biase”, pomyśli o tym samym.

Atutem tej powieści są spore fragmenty dotyczące historii sztuki. To fragmenty wymagające od czytelnika większej uwagi, ale konieczne do zrozumienia obrazów tworzonych przez Gretę di Biase.

Jeśli miałabym kilkoma epitetami określić najnowszą powieść pisarki, użyłabym słów: „nostalgiczna”, „poszerzająca horyzonty”, „retro”. Mimo że przeczytałam ją kilka tygodni temu, wciąż mam przed oczami niektóre sceny z powieści. Te piękne i subtelne oraz te wstrząsające.

Tego i Wam życzę.

„Twarz Grety di Biase”, oprócz tego, że jest intrygującą historią miłosną, jest także powieścią o barierach, jakie stawia nam życie o sile do ich pokonywania, która drzemie w każdy z nas, ale nie każdy ma odwagę jej użyć. Adam i Greta mieli tę odwagę.

Mimo że powieść nie kończy się tradycyjnym, romantycznym happy endem, zostawia czytelnika z optymistycznym przesłaniem.


Premiera książki 9 maja 2018 r.

Novae Res

Katarzyna Grzebyk

Witaj! Mam na imię Katarzyna. Jestem logopedą, współautorką książki "Sekrety Rzeszowa" i dziennikarką. Aktywnie działam w Towarzystwie Miłośników Ziemi Niebyleckiej. Chcesz poznać mnie lepiej? Zapraszam na stronę "O mnie".

You may also like...