Historia rodziny Ulmów i Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej
Rankiem 24 marca 1944 r. żandarmeria niemiecka otoczyła dom Ulmów w Markowej na Podkarpaciu. Żandarmi rozstrzelali najpierw ośmioro Żydów, których ukrywali Ulmowie, później 44-letniego Józefa Ulmę i jego 32-letnią żonę Wiktorię w siódmym miesiącu ciąży. Na śmierć rodziców patrzyło sześcioro dzieci w wieku 8, 6, 5, 4, 3 lat i 1,5 roku. Potem dowódca, por. Eilert Dieken, rozkazał i je rozstrzelać.
Ulmowie stali się symbolem poświęcenia i heroizmu tych Polaków, którzy podczas wojny ratowali Żydów. Po wojnie nie zapomniano o tej potwornej zbrodni. Szczątki Ulmów ekshumowano i pochowano na cmentarzu parafialnym w Markowej, zaś ciała zamordowanych Żydów zostały ekshumowane w 1947 i przeniesione na Cmentarz Ofiar Hitleryzmu w Jagielle–Niechciałkach. Tymczasem ich kat, Eilert Dieken, po wojnie pracował jako inspektor policji w Essen. Zanim zdołano go oskarżyć, zmarł z przyczyn naturalnych.
13 września 1995 Ulmowie zostali pośmiertnie odznaczone medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. W Markowej pielęgnowano o nich pamięć, w marcu odbywały się uroczystości upamiętniające ich tragiczną śmierć. Dużą zasługę miał w tym dr Mateusz Szpytma, krewny Wiktorii Ulmy, obecnie wiceprezes IPN-u. W jednej z takich uroczystości, w 2006 roku, uczestniczyłam jako dziennikarka.
Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. rodziny Ulmów
Dziesięć lat później, 18 marca 2016 roku, w Markowej zostało otwarte Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów. Było to głośne wydarzenie, w którym wziął udział m.in. prezydent Andrzej Duda z małżonką; synowie i wnuki Abrahama Segala, który był wśród 21 Żydów, którzy przeżyli wojnę dzięki pomocy mieszkańców Markowej, oraz świadkowie wydarzeń z Markowej, którzy brali udział w ratowaniu Żydów. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w Polsce i na świecie i na pewno przysporzyło instytucji zwiedzających.
W ciągu roku muzeum odwiedziło ponad 46 tysięcy osób (w tym cztery tysiące w dwa tygodnie po otwarciu)! Muzeum stało się jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc na Podkarpaciu, zebrało też liczne nagrody i wyróżnienia w konkursach. Placówka ma nie tylko piękną i ważną ideę (to pierwsza w Polsce placówka muzealna zajmująca się tematyką ratowania ludności żydowskiej na okupowanych ziemiach polskich podczas zagłady), ale jest też niezwykła pod względem architektonicznym.
Autorem projektu muzeum jest Mirosław Nizio, właściciel cenionej pracowni Nizio Design International, architekt znany głównie z projektów przestrzeni publicznych: muzeów, ekspozycji historycznych, wystaw, pomników pamięci, scenografii; współtwórca i realizator wystawy głównej Muzeum Powstania Warszawskiego.
„Budynek muzeum to minimalistyczna i surowa bryła, swoim kształtem nawiązująca do prymitywnego wiejskiego domu. Przestrzeń wystawowa zajmuje 117,3 m². W jej centrum znajduje się szklany kubik o wymiarach 5 x 8 m, który jest makietą domu Ulmów w skali 1:1. Dom ten, stojący w miejscu oddalonym od muzeum, nie zachował się do naszych czasów.” Do „muzealnego domu Ulmów” wchodzi się prze sień, w której stał warsztat stolarski. Znajduje się również drabina prowadząca na strych, na którym ukrywali się rodziny Didnerów, Grünfeldów i Goldmanów. Na wyposażeniu domu można zobaczyć m.in. piec chlebowy, trzy łóżka, stolik oraz szafę z ciekawą biblioteczką gospodarza, a także aparat fotograficzny Józefa Ulmy, który był fotografem.
Przed budynkiem znajduje się plac z podświetlanymi tabliczkami z nazwiskami Polaków zamordowanych za pomoc Żydom. Środek placu zajmuje płyta z inskrypcją – pomnik poświęcony pamięci żydowskich ofiar Zagłady i ich anonimowych polskich wspomożycieli. Na murze obok budynku umieszczono tabliczki z nazwiskami pomagających Żydom mieszkańców Podkarpacia.
W sąsiedztwie muzeum posadzono drzewka owocowe – jest to zalążek Sadu Pamięci. To miejscu na tym zdjęciu wygląda niepozornie, ale spróbujcie odnaleźć na fanpage’u muzeum zdjęcie nocne. Podświetlony sad wraz z budynkiem robią ogromne wrażenie.
Zwiedzanie Muzeum Ulmów w Markowej – praktyczne porady
Muzeum czynne jest od wtorku do niedzieli w godz. 10-16 w sezonie zimowym (listopad-marzec) i od 10 do 18 w sezonie letnim (kwiecień-październik).
Bilety w cenie 5 zł (normalny) i 2 zł (ulgowy). W każdą niedzielę muzeum można zwiedzić bezpłatnie.
Do muzeum w Markowej najlepiej nie brać małych dzieci. Nie chodzi o to, że one nie zrozumieją. Mimo że muzeum jest małe, jego zwiedzanie, poznawanie ekspozycji i wielu wojennych historii jest bardzo absorbujące. Wymaga skupienia i czasu.
Na wystawie prezentowane są materiały archiwalne (druki, fotografie, notacje, filmy dokumentalne), a tworzą ją następujące działy: 1. Polacy i Żydzi przed 1939 r. na terenie Podkarpacia; 2. Mieszkańcy Podkarpacia w okresie okupacji niemieckiej; 3. Polacy ratujący Żydów; 4. Kryjówki i schronienia; 5. Polacy zamordowani za pomoc Żydom; 6. Rodzina Ulmów; 7. Czasy powojenne.
Ekspozycje są multimedialne – zwiedzający mogą obejrzeć kilka kilkunastominutowych filmów (w języku polskim, hebrajskim, angielskim) ze słuchawkami na uszach. Filmy są przejmujące – co rusz czujemy dreszcze, co chwilę płyną łzy, a włosy wręcz stają na głowie. Ekspozycje muzeum w Markowej się przeżywa. Trudno o niej opowiedzieć.
Podczas naszej wizyty w Markowej czynna była wystawa czasowa pt. „Moi żydowscy rodzice, moi polscy rodzice” prezentująca losy piętnaściorga dzieci urodzonych w latach 1939-1942. Wystawa pierwszy raz została pokazana w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie w roku 2015. Są to historie żydowskich dzieci adoptowanych przez polskie rodziny. Dzieci, wychowane w obcych domach, które uważały za własne, musiały zmierzyć się ze swoją historią i stworzyć tożsamość łączącą utraconą i zyskaną rodzinę. Często latami szukały śladów swoich żydowskich bliskich, nazwisk, dat urodzenia. Ci, którym się to nie udało, ciągle jeszcze mają nadzieję. Szczególnie zapadła mi w pamięć opowieść jednej z dojrzałych kobiet, która nie zaznała miłości w polskiej rodzinie, a potem nie potrafiła obdarzyć matczyną miłością własnego dziecka. Jej wypowiedź aż kipi smutkiem i goryczą, a ona sama czuje się na świecie „niczyja”.
Myślę, że nie muszę Was specjalnie zachęcać do zwiedzenia Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. rodziny Ulmów.
Zwiedzając Podkarpacie, koniecznie zapiszcie sobie nazwę Markowa na listę miejsc, które musicie zobaczyć.