Jak Franciszek Starowieyski zobaczył siusiaka Hitlera

biografia Starowieyskiego

– Cyc nie kutas, stać nie musi – tak „Byk” Franciszek Starowieyski odpowiedział kolegom z jury konkursu Miss Polonia, którzy stwierdzili, że faworyzowana przez niego kandydatka ma zbyt obwisłe piersi. Taki właśnie był Franciszek Starowieyski: szczery do bólu, bezpośredni, rubaszny, ale z sercem na dłoni. Ten diabelsko przystojny, znakomicie zbudowany i piekielnie inteligentny artysta, przed którym kobiety chętnie ściągały bluzki (i to nie w celu igraszek łóżkowych), w dzieciństwie widział siusiaka Adolfa Hitlera. Podobno tak małego, że na inną nazwę nie zasługiwał.

„Franciszek Starowieyski. Bycza krew”  – to tytuł biografii wybitnego grafika, malarza i scenografa, urodzonego w 1930 roku w Bratkówce k. Krosna. Jej autorką jest Izabela Górnicka-Zdziech, która mistrza poznała osobiście i wspólnie z nim napisała trzy książki:  Przewodnik zacnego kolekcjonera według Franciszka Starowieyskiego (2004), Przewodnik inteligentnego snoba według Franciszka Starowieyskiego (2008), Przewodnik po kobietach według Franciszka Starowieyskiego (2009). „Bycza krew” to nowość wydawnicza, jeszcze pachnąca świeżością, ukazująca się na kilka dni przed siódmą rocznicą śmierci artysty (23 lutego).

Gdzie Franek zobaczył siusiaka Adolfa Hitlera?

Może Was zdziwić, dlaczego sięgnęłam po tę książkę. Z jednej strony jest to mój ulubiony gatunek literacki, z drugiej – raczej nie znam się na współczesnym malarstwie i grafice…, ale Franciszek Starowieyski pochodzi z Podkarpacia (Bratkówka k. Krosna), a zboczenie zawodowe (praca w podkarpackich mediach) od zawsze kazało mi się interesować „naszymi”;-) O Franciszku Starowieyskim naczytałam się wiele artykułów prasowych – w tym także autorstwa mojego kolegi po fachu Antoniego Adamskiego – które bardzo mnie zaintrygowały. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o Starowieyskim, a przy okazji poczytać o regionie krośnieńskim z lat przedwojennych i wojennych.
biografia Starowieyskiego
Franciszek Starowieyski był bardzo przystojnym i wysportowanym mężczyzną
Franciszek Starowieyski pochodził z rodziny szlacheckiej, pieczętującej się herbem Biberstein. Rodzina mieszkała w Bratkówce, w dużym piętrowym domu – dworze. Kiedy Hitler jechał na inspekcję do kwatery na Ukrainie, musiał zatrzymać się po drodze na nocleg, ponieważ partyzanci wysadzili tory. Wybór padł na okazały dwór Starowieyskich. Hitlera wprowadzono tam w wielkiej tajemnicy, ale chłopcy – Franek i jego bracia, schowali się przy pobliskich drzewach i obserwowali całe zajście. W tym czasie w odległości ok. metra od nich mężczyzna w płaszczu rozpiął rozporek i zaczął sikać na drzewo, prawie opryskując chłopców. Gdy w zaroślach odkrył ich wartownik, powiedział: „Zapamiętajcie sobie ten moment, widzieliście najważniejszą postać w świecie – Fuhrera”. Historię tę potwierdził brat artysty, ks. Marek Starowieyski.
Dlaczego poświęcam tej historii tyle miejsca? Franciszek Starowieyski był znany z konfabulacji, potrafił barwnie i pięknie opowiadać, zmyślając przy tym nieprzeciętnie. Rozmówcy nie zawsze orientowali się, co jest prawdą, a co historią wymyśloną naprędce. Poza tym, Starowieyski był inteligentnym mężczyzną, który potrafił zaskakiwać wiedzą z różnych dziedzin, przez co niesłusznie podejrzewano go, że nie mówi prawdy.

Biografia inna niż wszystkie

„Bycza krew” nie jest typową biografią. We wstępie autorka pisze, że Starowieyski obruszyłby się, gdyby było chronologicznie, ale… jest chronologicznie. Rocznikowo. „Bycza krew” to portret artysty malowany słowami najbliższych mu osób. To ciekawa koncepcja, za którą autorce należą się duże brawa. Izabela Górnicka-Zdziech odnotowuje niemal każdy rok z życia Starowieyskiego (a także kilka lat po jego śmierci) w formie relacji i opowieści osób, z którymi artysta był blisko związany.
Bycza krew
Teresa, druga żona Starowieyskiego
Poznajemy więc życie i twórczość mistrza z perspektywy rodziny, przyjaciół i znajomych oraz z listów, jakie pisała do niego druga żona Teresa. O Starowieyskim opowiadają: synowie – Antoni i Mikołaj, i brat, Kazimierz; Beata Tyszkiewicz, Ewa Telega, Andrzej Wajda, Daniel Olbrychski, Krystyna Demska-Olbrychska, Maciej Maria Putowski, Felicja Uniechowska, Joanna Kasperska, Jolanta Marshall i inni. Wiele wydarzeń z jego życia pokazanych jest z perspektywy różnych osób, dzięki czemu czytelnik może sobie wyrobić zdanie na temat kontrowersyjnego artysty.

Książka jest opatrzona dużą ilością archiwalnych zdjęć, także z archiwum domowego (np. rodzina Starowieyskich nago na plaży) oraz reprodukcją dzieł artysty. Mimo że znałam trochę twórczość Starowieyskiego, a zwłaszcza słynny, niezapomniany Teatr Rysowania (Starowieyski malował przez kilka godzin na oczach publiczności, z którą rozmawiał, a do rysunków pozowały mu nagie kobiety), dopiero lektura książki pozwala zrozumieć Starowieyskiego i jego filozofię sztuki.

Mężczyzna, który kochał nagość

Starowieyski cenił kobiece ciało, na jego rysunkach jest pełno nagości. Modelki, żony kolegów, znane kobiety chętnie ściągały przed nim bluzki i odsłaniały piersi, by pozować, ale bez podtekstu erotycznego. Co ciekawe, potem nie rozpoznawały się na tych rysunkach, bo w sztuce Starowieyski był miłośnikiem rubensowskich kształtów i tej stylistyce przedstawiał kobiety. Potem tłumaczył : „Chodziło mi o obojczyk”, czym zbijał z tropu pozujące mu kobiety.

Rysunki Franciszka Starowieyskiego

Jedna z nich opowiada w „Byczej krwi”, że żona Starowieyskiego nie wnosiła sprzeciwu, gdy inne kobiety paradowały przed nim nago. Franek był na zabój zakochany w swojej drugiej żonie Teresie, niesłychanie pięknej kobiecie; inne interesowały go jedynie jako „obiekt do narysowania”. Same modelki też chętnie pozowały, zwłaszcza że pozowanie nie miało podtekstu erotycznego. Starowieyski potrafił nawet w teatrze przekonać nieśmiałe aktorki, by się rozebrały.

Twórczość Starowieyskiego

Moje ulubione fragmenty książki

W biografii Starowieyskiego najwięcej uwagi poświęciłam dzieciństwu mistrza, gdy mieszkał na Podkarpaciu, bo jak wspominałam, ten motyw interesował mnie szczególnie. Potem zafascynowały mnie intymne listy Teresy, która pisała do męża ze szpitala położniczego albo za granicę, gdy Franek wyjeżdżał na dłużej. Przebija w ich wielka czułość obojga, wzajemna fascynacja i zrozumienie. Tych dwoje ludzi mocno związanych ze sztuką (Teresa była historykiem sztuki), łączyła wielka miłość i to od pierwszego wejrzenia. Ich związek był pogodny, mimo że życie z artystą na pewno do łatwych nie należało.

Uśmiałam się, czytając fragment o tym, jak Franek nazwał pierwszego syna… Belzebub. A potem przez pięć lat rodzina to „odkręcała”. Książka jest pewna świetnych, zabawnych anegdot z udziałem „Byka” (pseudonim) Starowieyskiego, czasem tak zabawnych, że aż absurdalnych.

Tę biografię koniecznie trzeba przeczytać

Polecam Wam „Byczą krew”. To świetnie napisana biografia ze znakomitymi zdjęciami. Franciszek Starowieyski już za życia był człowiekiem legendą, o barwnej, wyrazistej osobowości i kontrowersyjnym, ale ujmującym stylu życia. Wraz z nim, w 2009 roku odeszła pewna epoka… Są tego pewni wszyscy rozmówcy Izabeli Górnickiej-Zdziech.

Izabela Górnicka-Zdziech
Franciszek Starowieyski. Bycza krew
Kategoria: Biografie, wspomnienia
ISBN: 978-83-8069-241-1
Data wydania: 18.02.2016
Format: 170mm x 241mm
Liczba stron: 352

Książkę możecie kupić w promocyjnej cenie

You may also like...